Historia zna wiele rodów, których dzieje układały się na wzór antycznego dramatu. Z reguły jednak były to dzieje wielkich patrycjuszowskich rodzin starożytności lub średniowiecza. Dziś, gdy świat stał się bardziej prosty, zrozumiały i poznawalny, coraz rzadziej mamy do czynienia z prawdziwymi tragediami wielkich rodów, w których życiowy dramat przeplata się częściowo z nieszczęściem, częściowo ze skandalem, jak też w jakiejś mierze z co najmniej wyraźnym piętnem nigdy nie odkrytej do końca tajemnicy.Nie oznacza to jednak, iż takich dramatów nękających wielkich współczesnego nam świata już nie ma. Najlepszym tego dowodem mogą być choćby tragiczne dzieje rodziny Nehru (ród Gandhich) czy klanu Kennedych. I w jednym, i w drugim przypadku na historie te składały się: wielkie pieniądze, wielka polityka, wielka zbrodnia i bardzo wiele tajemniczych, z reguły nigdy do końca nie wyjaśnionych okoliczności. Szczególnie intrygujące są, zwłaszcza w tym kontekście, dzieje rodu Kennedych, którym poświęcony też został m. in. oglądany również na ekranach polskich telewizorów siedmioodcinkowy amerykański film fabularny w reżyserii Jima Gooldarda, zatytułowany Kennedy. Ale oddajmy głos faktom...